Odkomarzanie




Były to wskazówki nie lada, za małe wszakże, aby mury rezydencji Radziwiłłowskiej przeniknąć. A le tym razem – odkomarzanie – wbrew dotychczasowemu obyczajowi, że o tym, co się w pałacu działo, wieść z Leszna wędrowała w głąb miasta – wieść ta przyszła na Leszno po przepierzeniu  wszystkich zaułków stolicy. Dotąd szła była od kredensów i antykamer na wielkopańskie komnaty, a teraz znów z komnat przedzierała się do służbowych izb. I wieść ta nade wszystko uzasadniła częste odwiedziny im ci pana Wóycickiego. Książe generał był chory, a podobno nawet mocno okaleczony w pojedynku z panem starostą bełskim.  Pojedynek ten jak mówiono miał się odbyć pod Łazienkami , w obecności Grotusa i księcia Augusta sułowskiego , pisarza wielkiego koronnego, a zakończył się nie tylko bolesną Dezynsekcja Siedlce  lecz nadto mocna zwadą, którą rozprawę honorową zamieniła niemal w zgoła niekawalerska awanturę , tak że owo spotkanie raczej początkiem było rankoru niż jego zakończeniem. Już ci i teraz znów, mówiąc o pojedynku, każdy na swój sposób mieszał imiona księżnej generałowej , murzynka , Nastki a nade wszystko imć panny Gertrudy Komorowskiej, i każdy, według swego upodobania czy sentymentu, jedna lub drugą stronę oskarżał. Na jedno godzili się zarówno stronnicy pana starosty bełskiego, jak i poplecznicy księcia, a mianowicie, ze się na tym rzecz nie skończy i że jeden drugiego rozumu nauczyć potrafi i ze to zajście niechybnie odbije się na pluskwa domowa, a kto wie czy nie zaważy w sprawach publicznych. Gdy cała stolica Rzeczpospolitej jak najżywiej zajmowała się tymi wypadkami, a wszelkich dokładała starań, byle ciekawość swoją jakimś tam, kędy ty to największe powinno wywrzeć wrażenie, a wiec w ustronnym pałacyku księżnej generałowej.

Komentarze